Przyłącza
Koszty sa zaje@%$#: koszt przyłącza energetycznego to 2600zł a do pociągnięcia jest tylko 5 metrów kabla przez nie utwardzoną drogę (z przeciwnej strony drogi od szafki sąsiada), podobnie przyłącze gazowe (2000zł).
W trakcie jest projekt przyłącza wodno-kanalizacyjnego i tu się spodziewam wysokiej kwoty bo woda jest do pociągnięcia z punktu oddalonego o 35 metrów (przeskok przez asfaltową drogę). Jeżeli chodzi o przyłączenie kanalizacji to ostatnia studzienka jest oddalona o około 90 metrów z czego do przekopania byłoby z 60 metrów drogi asfaltowej. Włąściciele od których kupiliśmy działkę kilka lat wcześniej chcieli uzbrajać działkę i gdy spytali się jaki byłby koszt pociągnięcia kanalizy to wodociągi rzuciły kwotą 22.000 zł , teraz będzie to coś koło 25.000zł. Dlatego postanowiliśmy postawić szambo bezodpływowe ale dobrzy sąsiedzi jak się o tym dowiedzieli to wyrazili zgodę na podłaczenie się do ich studzienki kanalizacyjnej gdzie do wykopania jest tylko około 30-40 metrów w ogródku, koszt to jakieś 3.000 zl czyli nieporównywalnie mniej, wodociągi to przyklepały więc jest OK . Gorzej tylko że sąsiedzi nie chcą ustanowić na naszą żecz służebności więc teoretycznie za kilka lat mogą się rozmyślić co do kanalizy (lub zmieni się właściciel któremu będzie przeszkadzała moja rura w jego ziemi ) i może trzeba bedzie wtedy kopać dół pod szambo. Ryzyko jest jednak warte ceny bo w ciągu kilku lat koszt tego przyłącza mi się zwróci (ceny wywozu nieczystości rosną).
Adaptacja projektu trwała półtorej miesiąca, zmieniliśmy go o:
- usunęliśmy kominek w salonie
- podwyższyliśmy fundamenty o jeden stopień
- na poddaszu dodaliśmy balkon gdzie są dwie sypialnie (nad garażem)
- pod schodami dajemy schowek
- ogrzewanie będzie gazowe ale adaptujemy już kotłownie w razie czego do ogrzewania paliwem stałym (ech te ceny gazu, nie wiadomo co będzie za rok,dwa)
Złożyliśmy już wniosek o budowę i czekamy do końca marca na decyzję. Jak wszystko dobrze pójdzie to na początku kwietnia wbijam łopatę .